Bodycall na Twitterze – dołącz do ruchu oporu
Właśnie daliśmy się wciągnąć w diablelskie sidła social networkingu – Bodycall oficjalnie figuruje na Twitterze. Nie mamy bladego pojęcia do czego to może nam służyć. Z grubsza wygląda to na szybszą wersję majspejsowego spamu komentarzowego. Królem jest tam jakiś Dżastin Bimber, wszyscy o nim piszą. Jedni go lubią, inni nie.
W rozszerzeniu szczegóły cybernetycznej wojny do której się szykujemy. Dołącz do powstania, zanim będzie za późno: www.twitter.com/bodycall
Cały ten Twitter wygląda na rzecz kompletnie bezużyteczną. Trudno nam uwierzyć że ktokolwiek kto nie sprzedaje odkurzaczy lub ubezpieczeń w ogóle będzie chciał się nami zainteresować.
Istnieje cała zaawansowana machineria dla firm służąca wysyłaniu zautomatyzowanych wiadomości, udawania że jest się żywą osobą, gromadzenia kolejnych “followerów”. Korporacje przybierają ludzką twarz i mówią ludzkim głosem. To już nie jest web 2.0 – to informacyjne piekło 2.0. Już szykujemy własnego automata, niech walczy z tą resztą cyborgów.
Poczytaliśmy sobie różne fora i porady, wygląda na to że na Twitterze maszyny walczą z maszynami o uwagę tych paru żywych naiwniaków którzy się tam jeszcze pałętają. Dżastin Bimber to koleś (jeszcze nie wiemy na pewno) który albo dowodzi ruchem oporu, albo jest po stronie maszyn. Nasz automat ma go w każdym razie kropnąć jak go spotka, na wszelki wypadek, bo wygląda na to że gość gra na dwie strony.
Jeżeli chcesz się dołączyć do naszej małej cyber-wojny, to zapraszamy. Lepiej zebrać się teraz, bo jak się okaże że Bimber zdradził i maszyny wyłączą neta to już będzie za późno na żale. Będziemy mieszkać w ruinach, ogrzewać się przy płonących beczkach z ropą, słuchać Hocico z boomboxa, biadolić jakie to były super imprezy przed apokalipsą i losować kogo teraz zjemy.
Niech żyje ruch oporu!